Musiał najpierw zaliczyć gola samobójczego, by przełamać niemoc strzelecką i niemalże jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zacząć zdobywać gole już do właściwej bramki - mowa o Macieju Stawiński, napastniku Ostrovii 1909 Ostrów, który w meczu przeciwko MKS-owi Kluczbork zdobył swoje pierwsze gole w II lidze. "Samobójcza bramka wyzwoliła we mnie sportową złość" - wyjaśnia Radiu Centrum Maciej Stawiński, a trener Marek Nowicki wierzy, że w końcu doczekał się przełamania napastników.

"Stałem na krótkim słupku. Źle obliczyłem lot piłki. To był mój błąd, musnąłem piłkę głową i idealnie wpadła do naszej bramki po długim słupku. Była to moja pierwsza samobójcza bramka w życiu. Każda sytuacja w piłce nożnej jakoś motywuje. Samobój podziałał nam nie niesamowicie. Nie dość, że od razu strzeliłem bramkę na 2:1, to w drugiej połowie nadal bolało mnie, że ta samobójcza też wpadła i chciałem zdobyć kolejne gole, by odwdzięczyć się chłopakom" - powiedział Radiu Centrum Maciej Stawiński.

"Brakuje nam napastnika, który da nam te 10 bramek w rundzie. Inne zespoły takich piłkarzy mają, a my mieliśmy z tym problem. Mam nadzieję, że teraz Maciej Stawiński i Tomasz Kempiński, który tylko w drugiej połowie sam stworzył sobie dwie okazje strzeleckie, będą nam teraz punkty dostarczać. Bez bramek nie ma przecież mowy o zwycięstwach" - powiedział Radiu Centrum Marek Nowicki.

Ostrovia 1909 Ostrów w 25 kolejkach strzeliła tylko 26 goli, czyli przeciętnie nieco ponad 1 bramkę na mecz. Poprawa skuteczności napastników na pewno przyczyniłaby się do zwiększenia szans beniaminka na utrzymanie w zreformowanej II lidze.